Czyli wielki finał. Obejrzałem wczoraj i już wiem, że przedstawiciele męskiej populacji takich Nowouziensków położnych w rosyjskiej głubince, kiedy ich wezmą w kamasze, bez żadnych oporów zaatakują Litwę, Łotwę, Estonię czy Polskę. Wjadą tutaj na swoich archaicznych BTR-ach, MTLB, BMP-2 i BMP-3, a jeżeli uda im się przeżyć mięsny szturm, wtargną do miast i będą mordować, gwałcić i rabować. A wszystko to oczywiście dla Putina. A wszystko to w ramach walki z "kolektywnym zachodem". W czwartej części tetralogii Andrieja Łoszaka mocno daje znać o sobie wszechobecna militarna propaganda (a trzeba przecież wziąć poprawkę, że akcja filmu rozgrywa się na rosyjskim zadupiu, więc ciekawe, jak wyglądają takie eventy chociażby w Saratowie, w którego okręgu administracyjnym znajduje się Nowouziensk) oraz nabotoksowane oblicze ojca narodu wyświetlanego z telewizorów. Strach się bać... kurwa jego mać!
↧